– Nie wyobrażam sobie teraz pracy, tak jak zaczynałem tylko i wyłącznie z kredą przy tablicy i zeszytem notatek – mówi prof. Roland Pawliczek, który obchodzi jubileusz 30-lecia pracy zawodowej.
Anna Kułynycz: Co zdecydowało o tym, że postanowił Pan rozwijać się zawodowo jako nauczyciel akademicki?
Prof. Roland Pawliczek z Katedry Mechaniki i Podstaw Konstrukcji Maszyn Wydziału Mechanicznego Politechniki Opolskiej:
Studiowałem na naszej uczelni, ówczesnej Wyższej Szkole Inżynierskiej. Tak w skrócie i skromnie mówiąc, to wraz z kolegami dobrze sobie radziłem na studiach. Na czwartym roku śp. profesor Ewald Macha zaproponował nam podjęcie indywidualnego toku studiów właśnie z taką perspektywą przygotowania do przejścia na asystenturę. Ostatni rok studiów wyglądał już jak mały staż. Po zakończeniu studiów postanowiłem zostać i pracować na uczelni. Te 30 lat to wspaniały czas pracy wśród świetnych ludzi zarówno naukowców, jak i pracowników administracyjnych. Chce się pracować.
A z czego wynikają Pana zainteresowania naukowe?
To był właśnie ten ostatni etap studiów. Kończyłem specjalność obróbka skrawaniem, czyli całkiem inny obszar od tego, którym się zajmuję. Prof. Macha zaproponował nam prace dyplomowe w kierunku zmęczenia materiałów. Z tym także wiązał się indywidualny tok studiów, trzeba było program zmodyfikować. Podjęliśmy się tego z kolegą. To było dla nas interesujące. Zostaliśmy włączeni w cykl badań, opracowywaliśmy dane, dostawaliśmy wyniki. Na tej podstawie zdefiniowaliśmy tematy swoich prac dyplomowych. To było fajne, zaciekawił mnie aspekt inżynierii mechanicznej. To spowodowało, że postanowiłem zająć się tymi zagadnieniami na dłużej.
Słyszałam, że nierzadko jest Pan proszony, żeby wyjaśnić na czym polegają badania zmęczeniowe
Tak (uśmiech). To specyficzny sposób obciążenia. Takim obciążeniom poddawane są wszelkiego rodzaju obiekty, w których zmienia się to, co na przykład przewożą czy przenoszą; nie mamy ustalonej wartości obciążenia, raz jest ono większe, raz mniejsze.
Można to sobie wyobrazić na przykładzie samolotu. Start to rozpoczęcie cyklu jego pracy, pełnego obciążeń. Ale kiedy już wyląduje, nie ma obciążeń. Teraz pytanie, ile takich startów i lądowań poszczególne elementy wytrzymają. Czasami podczas lotu, przez okno samolotu widać jak skrzydła drgają. To właśnie wahania tych skrzydeł to są tzw. obciążenia zmęczeniowe. Nie ma ustalonej wartości obciążenia w czasie pracy. Przy tzw. obciążeniach statycznych, czyli ustalonych w czasie, obiekt jest w stanie przenieść większe obciążenia aniżeli wtedy, kiedy one zaczynają się zmieniać.
Z jednej strony rozwój naukowy, z drugiej praca ze studentami. Podczas odbierania medalu Komisji Edukacji Narodowej mówił Pan, że bardzo lubi pracować z młodymi ludźmi. Czy przez te lata pracy na uczelni młodzież się zmieniła?
Uważam, że młodzież jest taka sama. Zmieniają się warunki, otoczenie, to, co możemy im zaoferować oraz forma w jakiej powinniśmy to robić.
Nie wyobrażam sobie teraz pracy, tak jak zaczynałem 30 lat temu, tylko i wyłącznie z kredą przy tablicy i zeszytem notatek.
Techniki multimedialne, dostęp do informacji w sieci, możliwość wykorzystania wszelkiego rodzaju przykładów, pokazania pewnych rzeczy – to wszystko ubogaca przekazywaną wiedzę. Jedyny problem, jaki dostrzegam to taki, że tych informacji jest bardzo dużo, trzeba się solidnie przyłożyć, żeby wyselekcjonować to, co jest najważniejsze.
Studenci są ambitni, mają dużo pomysłów. Ważne jest, żebyśmy pomagali realizować im te pomysły, albo pokazać, że mogą się rozwijać.
Zachęcam także studentów do tego, by chwalili się swoimi pasjami, osiągnięciami. W mediach społecznościowych mamy dużo celebrytów znanych z tego, że są znani. Brakuje nam studentów- celebrytów, którzy zarażają innych pasją do nauki.
Co Panu daje największą satysfakcję z pracy ze studentami?
To, jak widzę, że przekazywane przeze mnie treści czy narzędzia inżynierskie, które poznają, są w stanie opanować, wykorzystać, rozwiązać problemy. To jest największa satysfakcja, poczucie, że moja praca została dobrze wykonana.
Są przedmioty, z którymi studenci mają duży problem lub wydaje im się on niepotrzebny?
Jest coś takiego, co nazywam podstawową wiedzą. To informacje, które trzeba przekazać, studenci muszą je przyswoić. To takie przedmioty jak fizyka, matematyka, które zazwyczaj są mało atrakcyjne. Staram się pokazywać studentom po co to jest, do czego im się przyda jak np. metody numeryczne, komputerowe albo systemy czy urządzenia, które wykorzystują dokładnie te podstawowe reguły matematyczne czy prawa fizyki.
Żeby móc te narzędzia wykorzystać czy też korzystać efektywnie z oprogramowania komputerowego wspomagającego projektowanie, obliczenia, symulacje itd. trzeba przygotować pewne dane. A te dane przygotowuje się właśnie na podstawie tych wyjściowych zagadnień, podstawowej wiedzy.
Dzięki temu student przekonuje się, że ta fizyka, matematyka ma sens, że omówienie wzorów, zjawisk jest potrzebne po to, by później sobie radzić z nowoczesnymi, inżynierskimi narzędziami.
Zawsze powtarzam, że inżynier to wiedza, umiejętności i narzędzia. Wiedza podstawowa w zasadzie się nie zmienia. Umiejętności kształcimy w ramach różnego rodzaju ćwiczeń laboratoryjnych. Natomiast narzędzia się zmieniają cały czas. Trzeba za tym nadążać.
A jak przez te lata zmieniło się zaplecze dydaktyczne?
To jest nieporównywalne. Mechanika i budowa maszyn jeszcze na WSI była ukierunkowana na podstawowe zagadnienia inżynierskie jak badania materiałowe, projektowanie konstrukcji, mechanikę.
Teraz jest zupełnie inaczej przede wszystkim jeżeli chodzi o dostęp do mikrokontrolerów, manipulatorów, kart pomiarowych, serwonapędów. To już nie są kosmiczne pieniądze. Niedużymi kosztami można realizować ciekawe projekty np. w ramach pracy dyplomowej.
Skoro zmienia się świat, metody, urządzenia i systemy, z których korzysta ludzkość to musimy to samo robić na uczelni. Inaczej byśmy dalej tę kredę przy tablicy wdychali.