Artykuł, który ukazał się 4.07 br. w regionalnym tygodniku „Opolska” i na portalu Opolska360.pl pt. „Profesor Grzegorz Królczyk z Opola lepszy od noblisty z Oxfordu. Na papierze…” autorstwa Piotra Guzika zawiera nieprawdziwe informacje i wprowadza w błąd opinię publiczną. Poniżej oświadczenie zarządu Politechniki Opolskiej w tej sprawie.
Szanowni Państwo,
już w 2016 roku Oxford Dictionaries, angielskie wydawnictwo, wybrało międzynarodowe słowo roku. To „postprawda”, definiowana przez oksfordzki słownik jako przymiotnik „opisujący lub dotyczący okoliczności, w których obiektywne fakty mniej wpływają na opinię publiczną niż odwołania do emocji i osobistych wierzeń i poglądów”. W uzasadnieniu napisano, że termin po raz pierwszy użyto na początku lat 90., ale dopiero wtedy stał się on niesłychanie popularny, przenikając do głównego nurtu debaty publicznej.
Dzisiaj należy dodać do tego także: coraz częściej występującą dezinformację, hejt, fake newsy, różne rodzaje ataków służb obcego wywiadu, farmy trolli internetowych. Nie jest także informacją tajną, że ataki hybrydowe ze wschodu najczęściej mają miejsce w Polsce i Rumunii: ataki na strony uczelni, farmy botów np. podpisujące „społeczny” sprzeciw przeciwko pomocy uciekinierom z Ukrainy oraz różnego rodzaju komentarze pokazujące wypadki drogowe w Polsce z sugestią, że dokonała tego osoba z Ukrainy. Specsłużby w wielu krajach tworzą także fałszywe postacie naukowców, na ten temat powstają już książki.
Dlatego tym bardziej należy wymagać od mediów, aby w rzetelny i obiektywny sposób informowały opinię publiczną bazując na faktach, sprawdzonych i potwierdzonych informacjach a nie na emocjach czy opiniach często osób pragnących zachować anonimowość.
Artykuł pt. „Profesor Grzegorz Królczyk z Opola lepszy od noblisty z Oxfordu. Na papierze…” autorstwa Piotra Guzika opublikowany na łamach regionalnego tygodnika „Opolska” jest zaprzeczeniem dziennikarskiej rzetelności, a informacje w nim zawarte nie polegają na prawdzie, tylko na opiniach i odczuciach pewnej, precyzyjnie wyselekcjonowanej grupy osób, co wymaga stanowczej reakcji.
Jedną z tych osób jest Marek Wroński, osoba mieniąca się ekspertem ds. etyki, regularnie pisząca o braku etyki naukowej w miesięczniku informacyjno-publicystycznym „Forum Akademickie”. Ten sam Marek Wroński odpowiadał za „duplikację swoich publikacji”. Postępowanie w tej sprawie prowadziło wydawnictwo naukowe Wiley i czasopismo „Cancer” Amerykańskiego Towarzystwa Nowotworowego ponieważ zgodnie z polityką redakcyjną czasopisma „Cancer” i międzynarodowymi wytycznymi, artykuły: „Wronski M. Resection of brain metastases from colorectal cancer in 73 patients. Cancer 1999,85,1677” oraz „Wronski M, Arbit E, McCormick B. Surgical resection of brain metastases from breast cancer in 70 patients. Cancer 1997,80,1746” przedstawiają wyniki badań opublikowane wcześniej w czasopismach polskojęzycznych:
„Wronski M. Wyniki leczenia chirurgicznego przerzutów raka jelita grubego do mózgu. Nowotwory 1996,46,520”oraz „Wronski M. Wyniki chirurgicznego leczenia przerzutów raka sutka do mózgu. Polski Przegląd Chirurgiczny 1996,68,1006”. Oznacza to, że artykuły z roku 1996 zostały ponownie opublikowane w roku 1997 i 1999 w innym czasopiśmie i innym języku. To jest działanie absolutnie nieetyczne i każdy naukowiec o tym wie.
W przeprosinach pan Wroński wyraża w liście do czasopisma głęboki żal z powodu naruszenia zasad wydawniczych i wynikającego z tego naruszenia zasad etyki. Zaskakujący jest jednak „prawdziwy” powód opublikowania ponownie tych samych artykułów (w innym zestawie współautorów). Powód ten był zgoła inny niż można sobie wyobrazić: „Kiedy po przybyciu z Polski rządzonej przez komunistów jako młody lekarz i naukowiec zdałem sobie sprawę ze znaczenia wyników moich badań dla przedłużenia życia pacjentów chorych na raka, moim priorytetem było pilne rozpowszechnienie moich odkryć wśród lekarzy”. W tym miejscu warto spojrzeć na daty wydania publikacji i odnieść do daty upadku komunizmu w Polsce. Artykuły zostały opublikowane w okresie 1996-1999. Czy to możliwe, że pod koniec lat 90-tych komuniści blokowali publikowanie prac naukowych za granicą?
Marek Wroński na łamach „Opolskiej” mówi, że niedawno redaktorzy naczelni zagranicznych czasopism naukowych retraktowali dwa artykuły, których współautorem jest prof. Grzegorz Królczyk. Marek Wroński nie podaje jednak informacji uzyskanej od prof. Grzegorza Królczyka, że ani wydawnictwo Elsevier ani czasopismo nie skontaktowało się z autorami, a decyzje te zostały podjęte z naruszeniem zasad etycznych i sprzecznie z prawem. Nie wspomina także o tym, że tylko w skali roku retraktowanych artykułów pisanych przez Polaków jest ok. 100.
Tego samego dnia, gdy Marek Wroński kontaktuje się w sprawie artykułów z prof. Grzegorzem Królczykiem, do rektora Politechniki Opolskiej, prorektorów oraz dziekana Wydziału Mechanicznego przyszedł e-mail napisany bardzo chaotycznie, częściowo niezrozumiały. Mowa w nim o króliczkach wielkanocnych oraz padają w nim oskarżenia pod adresem prof. Grzegorza Królczyka. Na końcu wiadomości widnieje tekst: „Jeśli chcesz zasygnalizować, że sprzeciwiasz się jego oszukańczym oszustwom z azjatyckimi artykułami, odpowiedz na tę wiadomość e-mail. Bo jeśli nie odpowiesz, uznam to za tuszowanie oszustwa w jego papierni”. Pod e-mailem podpisuje się Leonid Schneider, na którego „Opolska” także się powołuje.
Dr Leonid Schneider przedstawia się jako „niezależny dziennikarz narodowości ukraińskiej pochodzenia żydowskiego, który mieszka w Niemczech”. Do korespondencji dr Schneider używa adresu na platformie Gmail, a treści wiadomości, które wysyłał do zarządu naszej uczelni sprawiają wrażenie pisanych przez boty: styl i język są odległe od standardów oficjalnej korespondencji, w treści jest mnóstwo wyzwisk.
„Opolska” podaje, że dr Leonid Schneider posiada niemiecki doktorat z biologii molekularnej, a po obronie kilka lat pracował naukowo w krajach anglosaskich. W jego profilu na Google Scholar znajdują się publikacje co najmniej trzech osób: dwóch z Niemiec oraz jednej z Brazylii a także publikacje, w których Leonid Schneider nie jest wymieniony jako autor i są to publikacje osób z Federacji Rosyjskiej. Przeglądając jego profile można się zastanawiać, czy taka osoba w ogóle istnieje?
Misją „Opolskiej” jak czytamy na stronie internetowej, jest „rzetelne informowanie i wnikliwie komentowanie wydarzeń społeczno-politycznych w regionie (…) nacisk na obronę takich wartości jak godność każdego człowieka, rządy prawa, samorządność czy wolna przedsiębiorczość”.
Czy rzetelne informowanie polega na atakowaniu pracujących na naszej uczelni zagranicznych naukowców, nazywanie ich „kartelem” i deprecjonowanie ich dorobku naukowego bez żadnego poparcia w faktach i bez żadnej rozmowy, próby kontaktu z nimi? Gdzie w tym przypadku jest nacisk na godność każdego człowieka?
Czy rzetelne informowanie polega na zarzucaniu bez jakichkolwiek podstaw prof. Grzegorzowi Królczykowi, że sabotuje polską naukę?
Czy rzetelne informowanie polega na zarzucaniu bez jakichkolwiek podstaw prof. Grzegorzowi Królczykowi, że jego zespół otrzymuje granty, które nic nie wnoszą do polskiej nauki?
Czy rzetelne informowanie polega na porównywaniu indeksu Hirscha prof. Grzegorza Królczyka z noblistą sir Rogerem Penrosem z Oxfordu?
Prof. Ludwik Hirszfeld, jeden z najwybitniejszych światowych immunologów, który wdrożył oznaczenie grup krwi, oznaczył czynnik Rh, odkrył przyczynę konfliktu serologicznego oraz opracował zasady przetaczania krwi, co uratowało życie wielu osobom. Można podejrzewać, że w opinii „Opolskiej” nie był dobrym naukowcem, ponieważ nie dostał nagrody Nobla.
Czy rzetelne informowanie polega na braku publikacji na stronie „Opolskiej” dotyczących historycznych sukcesów społeczności naszej uczelni jak obecność Politechniki Opolskiej w trzech dyscyplinach naukowych na „Liście Szanghajskiej” najważniejszym rankingu świata, obecność w międzynarodowym rankingu Times Higher Education World University Rankings czy w czołówce polskich uczelni według amerykańskiego zestawienia U.S. News Best Global Universities, dołączenia do sojuszu Uniwersytetów Europejskich?
Obecnie trwa bardzo zagorzała dyskusja o przyszłości mediów w Polsce dotycząca ustawy o prawie autorskim i braku wdrożenia dyrektywy europejskiej z 2019 roku, nakazującej platformom takim jak Google płacenie za wykorzystanie treści tworzonych przez innych. Związane jest to ze zmianą strategii nazywanej zero-click search, która ma zatrzymywać użytkowników w ekosystemie Googla. Przez to faktyczni wydawcy nie mają kliknięć, a tym samym źródła dochodów w postaci reklam, a to skutkuje redukcją dziennikarzy potrzebnych na rynku. W samych Stanach Zjednoczonych, jak podaje Wyborcza, w ostatnich dwóch dekadach liczba dziennikarzy zmniejszyła się z 356 tys. do 106 tys. To nie jest tylko problem Ameryki, ale całego świata.
Są też tacy dziennikarze, którzy zepchnięci na głęboki margines bojąc się konfrontacji z rynkiem pracy i koniecznością nabycia nowych kompetencji, w sposób bardzo agresywny, próbują dalej istnieć, nie podchodząc do pisania z poczuciem misji, w poszukiwaniu prawdy i z pasją, ale próbują sprzedawać tanią, zmanipulowaną sensację, która nie ma nic wspólnego z dziennikarstwem. Przykładem takiego działania jest „Opolska” zarządzana przez Krzysztofa Zyzika, byłego naczelnego NTO, który w latach 2018-2019 w czasie głębokiego kryzysu, jaki nasza uczelnia przechodziła, jawnie opowiedział się po jednej stronie i aktywnie włączył w cały proces, naruszając standardy dziennikarskie i prawo, za co w 2023 roku publicznie przepraszał ponieważ naruszył dobra osobiste m.in. pracowników naukowych Politechniki Opolskiej (wyrok Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu z dnia 14.09.2023, sygn.akt ACa 2143/22).
Odpowiedzią na zmieniającą się coraz szybciej rzeczywistość jest konieczność dokonywania zmian w nas samych i to co najmniej w takim samym tempie. To, co było dobrym rozwiązaniem „wczoraj”, dziś jest już zupełnie bezużyteczne. Społeczność akademicka Politechniki Opolskiej doskonale to rozumie i dzięki temu w ciągu ostatnich czterech lat nasza uczelnia dynamicznie się rozwija. Otwieramy nowe kierunki studiów, poprawiamy warunki kształcenia poprzez nowe laboratoria i budowę nowych budynków, pozyskujemy rekordowe wsparcie na inwestycje, osiągamy wysokie noty w rankingach międzynarodowych. Zdajemy sobie sprawę, że nie wszystkim nasz sukces się podoba, w szczególności tym, którzy mają wrażenie, że kiedyś byli w centrum uwagi, że to oni tworzyli otaczającą nas rzeczywistość. To było jednak tylko wrażenie. Dziś zepchnięci na margines, podobnie jak kierkegaardowski błazen, próbują zwrócić na siebie uwagę, wywołując jednak wyłącznie śmieszność i żal.
Jako ośrodek akademicki zawsze jesteśmy otwarci i zachęcamy do dyskusji opartej na faktach, konkretnych danych. Nie godzimy się i stanowczo potępiamy hejt, fake newsy i postprawdę. Dzisiaj taka sytuacja spotkała prof. Grzegorza Królczyka, jutro może spotkać każdego z nas.
Z poważaniem
dr hab. inż. Marcin Lorenc
rektor Politechniki Opolskiej